aaa4 |
Wysłany: Czw 19:02, 01 Cze 2017 Temat postu: |
|
-To pana dziwi? Rzecz jasna, Sark slynie ze stabilnego rzadu i lojalnosci swych obywateli. Przyczyna tego jest dosc prosta; nawet najbiedniejszy Sarkanczyk jest arystokrata w porownaniu z Florinczykami i moze uwazac sie, jakkolwiek mylnie, za czlonka klasy rzadzacej. Prosze jednak pamietac, iz Sark nie jest swiatem miliarderow, jak sadzi wiekszosc Galaktyki. Po rocznym pobycie tutaj musial pan sam sie o tym przekonac. Standard zyciowy osiemdziesieciu procent populacji jest taki sam jak na innych swiatach i niewiele wyzszy niz na samej Florinie. Zawsze znajdzie sie paru Sarkanczykow, ktorzy beda wystarczajaco rozgniewani na te nieliczna grupke oplywajaca we wszelkie luksusy, aby mogli posluzyc moim celom. Ogromna slaboscia sarkanskiego rzadu jest to, ze od wiekow laczyli bunt tylko z Florina. Zapomnieli pilnowac swoich obywateli.
-Ci niezadowoleni Sarkanczycy, o ile istnieja, nie na wiele moga sie panu przydac.
-Pojedynczo - nie. Zbiorowo stanowia uzyteczne narzedzie dla wazniejszych ludzi. Nawet niektorzy czlonkowie klasy rzadzacej wzieli sobie do serca lekcje ostatnich dwoch stuleci. Sa przekonani, ze Trantor w koncu zdobedzie wladze nad cala Galaktyka i, jak sadze, maja racje. Podejrzewaja, ze moze to nastapic jeszcze za ich zycia, wiec zawczasu wola stanac po stronie zdobywcow.
-Wyglada na to - skrzywil sie Junz - ze miedzygwiezdna polityka to bardzo brudna gra. |
|